15 września 2016

smerfetka

przypomina mi się obrazek obejrzany gdzieś na necie

17:00 godzina, dziecko zasypia w samochodzie 
i tylko rodzice wiedzą jaki dramat kryje się za tym zdaniem 

na szczęście nie w samochodzie, bo gdyby, to bym całą drzemkę przesiedziała w samochodzie. a na kanapie leży leń. mam chwilkę aby odpocząć przed upojnym wieczorem (zabawa. bajki. zabawa. bajki) ogarnąć to co i tak zaraz będzie porozwalane. i w końcu coś napisać.

potrzeba matką pomysłu. zaszłam do sklepu aby zakupić czapkę dla mojej córci. co się okazało za cieniutką niezbyt ładną czapkę ( myszka miki i kraina lodu do wybory) musiałam z portfela pozbyć się 39,00 zł plus jeden taki że w zestawie był lichy komin. wiadomo chyba co zrobiłam.

za tą cenę zakupiłam

  • metr dresówki pętelki takiej cieplejszej we wzorze króliczki i kotki na białym
  • ściągacz szary oraz różowy
  • maszyna jest na stanie tak jak i nici 
to co powstało zamieszczam poniżej





a wiec mając kawałek materiału powstała smerfetka wykończona ściągaczem. pomijam fakt, że materiału zostało jeszcze na ok. kilka takich smerfetek. zamiast wyjść ze sklepu z komercyjną czapką, mamy w szafie coś jedynego i oryginalnego....

 ps. a w tle leci Magic Mike XXL ;)